Odnosząc się do wypowiedzi Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Roberta Telusa, która dotyczyła rzekomego dodawania przez duże browary spirytusu do piwa, stanowczo zaprzeczamy takim pomówieniom. Takie słowa nigdy nie powinny zostać wypowiedziane przez osobę pełniącą funkcję publiczną. Zwłaszcza, gdy słowa wypowiada minister rolnictwa, a kwestia dotyczy napoju, który w dużej mierze powstaje na bazie zboża.
Jedyny alkohol, jaki jest obecny w piwie, to efekt znanego od tysięcy lat procesu fermentacji alkoholowej. W przypadku piwa, fermentacji poddawane są słodowane ziarna zbóż, a dokonują jej drożdże. To, z jakich surowców może składać się piwo określa definicja wypracowana przez dwie największe organizacje skupiające producentów piwa – ZPPP Browary Polskie i Stowarzyszenie Regionalnych Browarów Polskich. Zgodnie z nią w skład piwa wchodzi: słód browarny oraz woda z dodatkiem chmielu lub produktów chmielowych, a także surowce niesłodowane, których zawartość nie powinna jednak przekraczać 45 proc. zasypu. Nigdzie nie ma jednak mowy o spirytusie.
Jego rzekome dodawanie do piwa nie ma najmniejszego sensu ze względów ekonomicznych i prawnych. Dla dużych browarów, operujących wysokimi wolumenami produkcji, dodawanie stosunkowo drogiego produktu, jakim jest spirytus byłoby całkowicie nieopłacalne. Co więcej, stosowanie przez browary alkoholu, który nie jest wynikiem fermentacji piwnej, wiązałoby się z wyższą akcyzą, co oznacza kolejne koszty. Z kolei ukrywanie takiego faktu groziłoby ryzykiem wysokich kar finansowych. Żaden browar, a zwłaszcza duży nie jest sobie w stanie na coś takiego pozwolić.
Jako odpowiedzialni producenci i jeden z trzech największych podmiotów na polskim rynku piwnym, stosujemy najwyższe standardy jakości, a cały nasz proces produkcyjny podlega wewnętrznej i zewnętrznej kontroli. Stanowczo protestujemy więc wobec tego typu krzywdzącym twierdzeniom, które uderzają w dobre imię całej branży, a zarazem są całkowicie nieprawdziwe.
Agata Koppa,
dyrektorka ESG i Corporate Affairs,
Carlsberg Polska