Polska ma unikalną szansę stać się kluczowym hubem rozliczeniowym dla zagranicznych pracowników zdalnych i freelancerów w Europie Środkowo-Wschodniej, jak i krajach byłego ZSRR. Wystarczy jeden, prosty krok – zniesienie obowiązku posiadania certyfikatu rezydencji podatkowej przez tych specjalistów pracujących dla polskich firm. W efekcie nastąpi wzrost wpływów VAT, CIT do budżetu oraz wzrost PKB Polski. Zyskają także polskie firmy, pozyskujące wykwalifikowanych specjalistów bez konieczności ich relokacji do Polski.
Polska, z jej dynamicznie rozwijającym się sektorem technologicznym i strategicznym położeniem, ma wszelkie predyspozycje, by przyciągnąć międzynarodowe talenty pracujące zdalnie.
– Inspiracją mogą być dla nas inne kraje Unii Europejskiej, szczególnie Skandynawia, kraje bałtyckie, ale także Wielka Brytania, które zrewolucjonizowały cyfrową administrację, a niektóre z nich stały się rajem dla cyfrowych nomadów. My również możemy to osiągnąć, eliminując zbędne bariery biurokratyczne. De facto wystarczy jeden prosty krok – zniesienie obowiązku przedstawiania Certyfikatu Rezydencji Podatkowej przez zagranicznych pracowników zdalnych – podkreśla Przemysław Głośny, prezes zarządu Useme.com.
Gdzie leży problem?
Obecnie polskie firmy zatrudniające lub rozliczające zagranicznych freelancerów muszą wymagać od nich certyfikatu rezydencji podatkowej. Brak tego dokumentu wiąże się z koniecznością odprowadzenia przez polskiego pracodawcę dodatkowego 20 proc. podatku, co w praktyce prowadzi do podwójnego opodatkowania i zniechęca do współpracy. Niestety, ta sytuacja hamuje rozwój polskich firm i pozbawia nasz budżet znaczących wpływów z podatków CIT i VAT oraz potencjalnego wzrostu PKB.
Dodatkowo, dane dotyczące obciążenia polskich przedsiębiorców obowiązkami podatkowymi są zatrważające. Średnio aż 334 godziny rocznie poświęcane na wypełnianie formalności plasują Polskę w niechlubnej czołówce najbardziej skomplikowanych systemów podatkowych w Europie, wynika z raportu PWC. Dla porównania, w Estonii ten czas nie przekracza 50 godzin rocznie. Prostota i cyfryzacja to klucz do przyciągania zagranicznych talentów.
- Pozyskanie Certyfikatu Rezydencji Podatkowej przez zagranicznych pracowników, wolnych strzelców, zleceniobiorców jest nie tylko czasochłonne, ale jest także skomplikowaną procedurą. Stąd zdecydowana większość rezygnuje z jego pozyskania. A to oznacza to, że polska firma musi zapłacić wspomniane 20 proc. podatku. Stąd, zagranicznych pracowników zdalnych w Polsce jest znacznie mniej, niż mogłoby być – mówi Przemysław Głośny, prezes zarządu Useme.com. – A to oznacza, że zarówno polskie firmy tracą (dwójnasób), jak i sama Polska - bo budżet mógłby mieć zdecydowanie większe przychody (VAT, CIT, wzrost także PKB), gdyby rozwiązać to jak w innych krajach UE. Lokalny prawodawca, rozliczając pracownika zdalnego z zagranicy, rozlicza go brutto i to po stronie pracownika leży obowiązek rozliczenia się z krajowymi urzędami. – dodaje Głośny z Useme.com.
Pomimo faktu, że w Polsce obowiązuje generalna zasada - za miejsce opodatkowania dochodów z pracy (pensje, płace i podobne wynagrodzenia) zawsze należy uznawać to miejsce, w którym osoba fizyczna przebywa, kiedy wykonuje pracę, za którą otrzymuje wynagrodzenie. Zatem, jeżeli pracownik zdalny nie jest polskim rezydentem, to nie podlega obowiązkowi opodatkowania w kraju.
Problemem jest art. 26 Ustawy o CIT. W myśl ustawy firmy i inne organizacje są zobowiązane jako płatnicy pobierać zryczałtowany podatek dochodowy od wypłat wynagrodzeń pracowników zdalnych. Zastosowanie stawki podatku wynikającej z właściwej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania albo niepobranie podatku jest możliwe pod warunkiem udokumentowania siedziby podatnika dla celów podatkowych uzyskanym od podatnika certyfikatem rezydencji.
Rozwiązanie problemu
Najprostszym remedium jest likwidacja obowiązku przedstawiania Certyfikatu Rezydencji Podatkowej przez zagranicznych zleceniobiorców i freelancerów oraz rozliczanie transakcji w Polsce, tak jak to ma miejsce w niektórych krajach UE czy Wielkiej Brytanii. Pracownik z zagranicy otrzymuje na konto pełną wartość kontraktu tzn. wartość brutto z podatkami i jest zobligowany do samodzielnego rozliczenia tegoż podatku w kraju właściwym ze względu na rezydencję podatkową.
Jeżeli nierezydent wykonuje pracę, przebywając poza krajem rozliczenia, wynagrodzenie otrzymane przez niego nie podlega opodatkowaniu podatkiem dochodowym w tym kraju. Ponadto firma, która wypłaciła wynagrodzenie cudzoziemcowi, nie ma obowiązku zgłaszania takiej płatności do Urzędu Skarbowego i Celnego. Urzędy ściśle współpracują ze sobą oraz skutecznie wymieniają się informacjami z innymi organami administracji publicznej.
Nie ma zatem potrzeby ubiegania się o zaświadczenia do przedłożenia innym instytucjom państwowym (Fundusz Ubezpieczeń od Bezrobocia, Fundusz Ubezpieczeń Zdrowotnych, Inspektorat Pracy, Zarząd Ubezpieczeń Społecznych, Policja itp.) oraz samorządom lokalnym, ponieważ organy te mają dostęp do informacji i danych krajowego urzędu skarbowego i celnego. W efekcie urzędy te są w stanie szybko zweryfikować, czy dana osoba np. freelancer z zagranicy, jest widoczna w rejestrach któregoś z właściwych organów czy urzędów, czy też nie. Jeśli dana osoba nie widnieje tam, to z dużą pewnością są w stanie stwierdzić, że ta osoba nie jest rezydentem danego kraju. A zatem certyfikat rezydencji podatkowej nie jest konieczny do przedstawienia.
– W Polsce wymóg przedstawienia Certyfikatu Rezydencji Podatkowej jest rozwiązaniem domyślnym, ponieważ urzędy wolą przenieść obowiązek udowodnienia rezydencji na podatnika, zamiast samodzielnie weryfikować te dane. Dzięki temu instytucje, takie jak urzędy skarbowe i ZUS, unikają konieczności sprawdzania informacji w swoich bazach, a cały ciężar dowodowy spoczywa na osobie zobowiązanej do zapłaty podatku – mówi Przemysław Głośny, prezes zarządu Useme.com. – Jednak zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest wykorzystanie mechanizmu wymiany informacji pomiędzy organami administracji publicznej, aby skutecznie potwierdzić brak rezydencji danej osoby fizycznej na terytorium Polski. Nie chodzi bowiem o ustalenie dokładnego kraju rezydencji, lecz o wykluczenie polskiej rezydencji – podsumowuje Głośny z Useme.com.
W efekcie zastosowania tej prostej zmiany zyskują wszystkie strony. Budżet państwa dodatkowe wpływy z podatku CIT, VAT oraz wzrostu PKB, a rodzime firmy zatrudniające lub rozliczające zagranicznych freelancerów, pracowników lub zleceniobiorców, co ważne – bez konieczności ich relokacji do Polski.
Useme to lider rozliczania legalnie pracy zdalnej w Polsce oraz Europie Centralnej i Wschodniej. Z usług platformy korzysta ponad 200 tysięcy użytkowników, w tym 50 tys. firm oraz ponad 150 tys. freelancerów. Firma powstała w 2014 roku i jest serwisem dla freelancerów oraz zleceniodawców z siedzibą we Wrocławiu. Platforma zajmuje się wszystkimi kwestiami prawnymi i podatkowymi po stronie freelancera i zleceniodawcy, a także umożliwia rozliczanie podwykonawców zagranicznych.